Forum o życiu monastycznym

Zakony benedyktyńskie, Pustelnicze, duchowość monastyczna

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2009-02-03 14:54:48

schola

Użytkownik

Skąd: Bielany
Zarejestrowany: 2009-01-08
Posty: 90

Życie z regułą św. Benedykta

Chciałabym zachęcić forumowiczów do dzielenia się tym co w nas przemienia Reguła św. Benedykta. Co w życiu naszym/waszym ulega przemianie dzięki wcielaniu w życie duchowości św. Benedykta.
Pozwoli to może bardziej przybliżyć innym zaglądającym na forum, jak Reguła jest ponadczasowa.
Ja, jak dwa lata temu mówiłam przyjaciołom, jak duże na mnie wrażenie zrobiła ta duchowość, to usłyszałam ze zdziwieniem w głosie pytanie - jak reguła dla mnichów średniowiecznych może wnosić coś do współczesnego życia?
Otóż jak dla mnie i wielu może. Ja żyję w świecie i im bardziej zgłębiam regułę, tym bardziej jestem przekonana, że właśnie dziś reguła jest bardzo pomocna w przemianie swojego życia.
Oczywiście osoby żyjące w klasztorach mają na pewno inne doświadczenia, ale jeśli się zachęcą do dzielenia będzie na pewno miło czytelnikom forum.
Mogę jedynie mówić za siebie.
Reguła św. Benedykta dała mi już wiele owoców i oby było ich jeszcze więcej.
Zaczynając od zwykłego poustawiania porządku dnia według LG (oczywiście w miarę możliwości czasowych) na zwykłych czynnościach dnia codziennego kończąc.
Przed dwoma laty wydawało mi się, że nie  będę w stanie systematycznie modlić się na brewiarzu. Najpierw kończyłam dzień Kompletą, od roku zaczynam też dzień Jutrznią. Jeszcze nieregularnie niestety modlę się Nieszporami. To wydawałoby się takie zewnętrzne przejawy wcielania Reguły, ale w praktyce jest to dla mnie czas zatrzymania się i spotkania  modlitewnego ze Słowem Bożym. Od września wykroiłam sobie także czas na poranną Eucharystię w drodze do pracy. Wydawało mi się, że będzie to dla mnie trudne wstawanie godzinę wcześniej, a jednak taki początek dnia jest dla mnie wielkim UMOCNIENIEM. Teraz przede mną jest jeszcze do wykrojenia czas na Lectio Divina

Nie chcę się zanadto rozpisywać, bo nawet nie wiem czy to forum się ożywi rzeczywiście,
ale dodam, że przemiana w moim życiu następuje na wielu płaszczyznach, od większej staranności pracy, życzliwości wobec trudnych klientów, przez cierpliwość kiedy coś idzie pod górkę. Uczę się cały czas. Może dlatego obrałam sobie nick schola, bo jestem w szkole św. Benedykta
Najtrudniejsza dla mnie jest pokora według Reguły, czasem czuję, że wspinam się po szczeblach tej drabiny i spadam znów na dół.
To tyle na początek.
Ciekawa jestem, czy wątek się rozwinie, czy pozostanie tylko moją jedną wypowiedzią

Z Panem Bogiem!


Biegnijcie, dopóki macie światłość życia!

Offline

 

#2 2009-02-04 09:20:00

 michal

Administrator

Zarejestrowany: 2006-12-06
Posty: 102

Re: Życie z regułą św. Benedykta

Bardzo ciekawy temat. Jestem pewien, że nie zakończy się on na jednej wypowiedzi.

Z Reguły można czerpac wiele, jak to zauważyła schola. Mnie się wydaje, że to co w Regule najbardziej skłania do refleksji to zachęta do radykalnego powierzenia swojego życia Panu Bogu poprzez pokorne poddanie się woli ludzi ustanowionych nad nami. Nie musi to byc Opat, ale na przykład rodzice. To stoi w wielkiej opozycji do ducha obecnych czasów. Pamiętam, była kiedyś w telewizji reklama jakiegoś dezodorantu głosząca "wszystko, prócz pokory". To uwydatnia wielką różnicę pomiędzy światem przedstawionym przez św.Benedykta, a tym, który prezentuje współczesna nam kultura, media. Taka sytuacja często stawia nas w obliczu dramatycznych wyborów między jedną a druga koncepcją. Reguła uczy nas własnie, że zawsze powinniśmy odrzucac to co jest małe, marne, skończone natomiast "śpieszmy się i to tylko czyńmy, co nam przyniesie korzyść na wieczność" RB Prolog,44

Offline

 

#3 2009-02-04 12:05:33

schola

Użytkownik

Skąd: Bielany
Zarejestrowany: 2009-01-08
Posty: 90

Re: Życie z regułą św. Benedykta

To prawda, ta refleksja także mnie towarzyszy ostatnio. Mimo, że jestem osobą dorosłą i samodzielną, to jednak właśnie to posłuszeństwo w regule pozwoliło mi z większym szacunkiem i pokorą  słuchać Mamę, przełożonych w pracy, duchownych... Niby ten szacunek był także i wcześniej, ale czasem jakiś wewnętrzny bunt zamykał moje uszy.
A przecież właśnie bardzo istotne jest w Regule, jej pierwsze zdanie: Słuchaj, synu, nauk mistrza i nakłoń [ku nim] ucho swego serca.
To też jest droga do głębszej pokory.
Niesamowicie przybliżyła mi także Regułę książeczka prof. Świderkówny "Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony"
Staram sobie właśnie to zdanie z Reguły, a właściwie z listu św. Piotra, powtarzać w wielu sytuacjach dnia codziennego.
Myślę właśnie, że to zdanie we mnie najbardziej jakoś pracuje, wciąż powraca, chociaż wiem, że sporo pracy nadal przede mną…


Biegnijcie, dopóki macie światłość życia!

Offline

 

#4 2009-02-06 17:38:56

L'organiste

Administrator

Skąd: diec. przemyska
Zarejestrowany: 2006-12-04
Posty: 103

Re: Życie z regułą św. Benedykta

To jest naprawdę bardzo ciekawy temat i sądzę, że od niego właściwie powinno rozpocząć się funkcjonowanie tego forum. Jednocześnie przyznam, że odnoszę wrażenie, że dzielenie się własnym sposobem wcielania duchowości Reguły św. Benedykta w życie to sprawa niezwykle intymna; w gruncie rzeczy mówienie o tym bez przeszkód odbywa się bodaj tylko z kierownikiem duchowym.
Z drugiej strony, skoro jesteśmy miastem położonym na górze i światłem postawionym na stole, nie powinno nikogo dziwić, że opowiemy co nieco o tym, co nas inspiruje, co nas kieruje, czym żyjemy w naszej drodze do świętości. Dla nas, obecnych na Forum, jest to obok Ewangelii właśnie Reguła benedyktyńska. Zresztą nie ma żadnej dychotomii pomiędzy Ewangelią a Regułą, wprost przeciwnie, Reguła całym swym strumieniem wypływa ze słowa Bożego i ku niemu zmierza, i nie stanowi nic innego jak doskonałą jego interpretację.
Rzeczywiście, jak napisaliście w swoich „świadectwach”, w Regule uderza nacisk położony na posłuszeństwo. Posłuszeństwo należy się Bogu, ale ten, który „wyrzeka się własnej woli”, widzi w woli tych, których On nad nim postawił, wolę samego Boga. Z posłuszeństwem wiążą się też inne cnoty, których św. Benedykty pożąda u mnicha: pokora, cichość, umiłowanie ubóstwa, powściągliwość…
Rzeczą, która nawet objętościowo zajmuje znaczną część Reguły jest liturgia święta. Mnie osobiście benedyktowy nacisk na służbę Bożą inspiruje do częstego, nawet codziennego udziału we mszy św., odmawiania na miarę moich możliwości opus Dei i starania się o coraz lepszą modlitwę osobistą.
„Bezczynność jest wrogiem duszy” – to zdanie zawsze mnie zawstydza. Reguła św. Benedykta to doskonała szkoła zachowania równowagi między pracą, modlitwą i odpoczynkiem. Przyznam, że tego często mi brakuje, stąd myślę, że nakazy św. Benedykta dotyczące codziennej pracy mają u mnie wielkie pole do zagospodarowania.
Nie jest moim celem pisać tu dzieła ascetycznego na podstawie Reguły benedyktyńskiej. Dlatego zmierzając już ku końcowi, zasygnalizuję jeszcze dwa aspekty, które wg mnie zasługują w niej na szczególną uwagę: pierwszy to umiarkowanie, jako że św. Regułodawca nie chciał ustanawiać niczego, co by łamało na duchu słabszych i jednocześnie było zbyt lekkie dla silniejszych. Potrzeba nam zatem badać samych siebie, żebyśmy umieli ocenić co rzeczywiście przyniesie naszej duszy i ciału korzyść, a co wyrządzi szkodę. Drugą rzeczą jest gościnność. Chodzi oczywiście o i otwartość naszych drzwi dla każdego, i o taką postawę naszego serca, która pozwoli nam w każdym człowieku zobaczyć Chrystusa Pana i zrobić mu tam miejsce, szczególnie w tym, w którym Zbawiciela najtrudniej dostrzec.


UIOGD!

Offline

 

#5 2009-02-08 08:48:52

Brat Horhe

Użytkownik

Skąd: Centrum
Zarejestrowany: 2009-02-07
Posty: 83

Re: Życie z regułą św. Benedykta

schola napisał:

jak reguła dla mnichów średniowiecznych może wnosić coś do współczesnego życia?

Ano właśnie. Tu jest początek. Pozwolę sobie na taki osobisty wtręt. Kilka lat temu byłem na takiej międzynarodowej konferencji w Kopenhadze o dialogu międzykulturowym i poseł duńskiej Partii Konserwatywnej, czyli odwołującej się do chrześcijańskich wartości z wielką pasją mówił o tym, jak ZŁE było średniowiecze i najlepiej wykreślić z historii średniowiecze, bo nie przyniosło ono niczego dobrego. W tym momencie należałoby wykreślić również patrona Europy św. Benedykta i to co uczynił! Niestety w ten sam stereotypowy sposób o średniowieczu myśli coraz więcej ludzi. Polecam książkę zmarłego w zeszłym roku opata benedyktynów z Le Barroux Dom Gerarda Calvet'a "Jutro chrześcijaństwa". W myśl pewnej recepcji postaci św. Benedykta w swym imieniu zawarł również program dla katolicyzmu OŚ Benedykt XVI, którego francuskie i włoskie opactwa benedyktyńskie w dużej mierze uformowały.

schola napisał:

Otóż jak dla mnie i wielu może. Ja żyję w świecie i im bardziej zgłębiam regułę, tym bardziej jestem przekonana, że właśnie dziś reguła jest bardzo pomocna w przemianie swojego życia.
Oczywiście osoby żyjące w klasztorach mają na pewno inne doświadczenia, ale jeśli się zachęcą do dzielenia będzie na pewno miło czytelnikom forum.

Każdy doświadczenia ma inne. Ale "ten świat" nie zaakceptuje niczego ze św. Reguły.

michal napisał:

"wszystko, oprócz pokory"

- świat promuje pewność siebie (rozumianą jako arogancję), która krzywdzi nie tylko bliźniego, ale i tych którzy tym brakiem pokory się kierują. Ludzie są poranieni, bo brakiem pokory i dobroci odcinają się od wspólnoty - miasta, sąsiadów, rodziny i zostają sami ... No to "ten świat" daje im ... TELEWIZOR! 

Ja spotkałem Regułę całkiem niedawno, ale już dawno temu spotkałem kardynała Ratzinger'a i jego drogę, którą przepaja Duch Reguły. L'organiste proponuje głębszą analizę Reguły. Postaram się podjąć temat w stosownym czasie.

Offline

 

#6 2009-02-08 13:08:29

schola

Użytkownik

Skąd: Bielany
Zarejestrowany: 2009-01-08
Posty: 90

Re: Życie z regułą św. Benedykta

Brat Horhe napisał:

poseł duńskiej Partii Konserwatywnej, czyli odwołującej się do chrześcijańskich wartości z wielką pasją mówił o tym, jak ZŁE było średniowiecze i najlepiej wykreślić z historii średniowiecze, bo nie przyniosło ono niczego dobrego.

cóż można tylk ubolewać nad ignorancją kulturową owego posła

Brat Horhe napisał:

Ale "ten świat" nie zaakceptuje niczego ze św. Reguły.

Ja myślę jedno: jeśli pragnę zmienić świat, muszę zacząć od siebie.

Poza tym, nie jest prawdą, że świat nie zaakceptuje niczego z Reguły, może nie wszystko, ale jednak wiele świeckich właśnie w dzisiejszych czasach z tej Reguły czerpie, nawet niezaangażowanych religijnie (polecam książkę Wil'a Derkse'a - reguła "Świętego Benedykta dla początkujących").
I jeszcze jedno, czy pisząc "ten świat" masz na myśli świat chrześcijan, czy ogólnie ludzkość?
Bo wiadomo, iż ludzkość, jak i chrześcijanie idą różnymi ścieżkami.
Reguła jest jedną, ale nie jedyną, z dróg do świętości. "Świat" natomiast na samo słowo świętość zdryga się.
Świętość rozumiana jest jako męczęństwo, wyrzeczenie, ogólnie rzecz biorąc drogę trudną, a przecież dziś ludzie chcą żyć łatwo i przyjemnie. Tyle, że w "tym świecie" nadal rodzą się i umierają święci.
A Chrystus przyszedł do tych co potrzebują lekarza
Nie załamujmy się więc "światem" tylko "róbmy swoje" w naszej drodze do świętości


Biegnijcie, dopóki macie światłość życia!

Offline

 

#7 2009-02-08 13:47:24

Brat Horhe

Użytkownik

Skąd: Centrum
Zarejestrowany: 2009-02-07
Posty: 83

Re: Życie z regułą św. Benedykta

schola napisał:

cóż można tylk ubolewać nad ignorancją kulturową owego posła

Nad posłem to ja bym może bardzo nie ubolewał niestety w podobny sposób myśli większa część Zachodu a i u nas ten pogląd jest coraz bardziej powszechny


schola napisał:

Ja myślę jedno: jeśli pragnę zmienić świat, muszę zacząć od siebie.

Widzisz scholo! Ja "tego świata" zmieniać nie chcę. Ja chcę się tylko w nim odnaleźć. To zasadnicza różnica. Nie zatracić się i nie obraź się, ale "zmienianie siebie" może być zwykłym truizmem. Bo co to znaczy?

schola napisał:

Poza tym, nie jest prawdą, że świat nie zaakceptuje niczego z Reguły, może nie wszystko, ale jednak wiele świeckich właśnie w dzisiejszych czasach z tej Reguły czerpie, nawet niezaangażowanych religijnie (polecam książkę Wil'a Derkse'a - reguła "Świętego Benedykta dla początkujących").

Zapoznać się mi będzie ciężko. Ale gdybyśmy weszli w szczegóły to nie wiem, czy utrzymała by się Twoja teza. No, ale zakładając, że się kompletnie nie znamy ... Przyjmuję, że nie całej. Ale, ale wróćmy do motywu kulinarnego, czyż "ten świat" nie zajrzał do Tyńca i nie powiedział: "No, cóż ... jest niedziela, Dzień Pański ...". Uczcijmy go zjedzeniem mięsa zwierząt czworonożnych ...
Czepiam się, być może ... A jednak jest to miejsce (opactwo w Tyńcu), gdzie należałoby wymagać 100 % Reguły. No, ale "świat" się zmienia, a ja się czepiam ...


schola napisał:

I jeszcze jedno, czy pisząc "ten świat" masz na myśli świat chrześcijan, czy ogólnie ludzkość?

Świat, chrześcijanie, ludzkość same w sobie nie są złe. Przecież to co stworzył Bóg jest dobre. Chyba z tym zgodzi się każdy z nas obecnych na tym Forum. Mówiąc "ten świat" mam na myśli współczesne reguły, które nami rządzą. Rządzą naszym życiem. Społecznym, rodzinnym, indywidualnym. One są w opozycji do Reguł św. Benedykta.

schola napisał:

Bo wiadomo, iż ludzkość, jak i chrześcijanie idą różnymi ścieżkami.
Reguła jest jedną, ale nie jedyną, z dróg do świętości. "Świat" natomiast na samo słowo świętość zdryga się.
Świętość rozumiana jest jako męczeństwo, wyrzeczenie, ogólnie rzecz biorąc drogę trudną, a przecież dziś ludzie chcą żyć łatwo i przyjemnie. Tyle, że w "tym świecie" nadal rodzą się i umierają święci.
A Chrystus przyszedł do tych co potrzebują lekarza
Nie załamujmy się więc "światem" tylko "róbmy swoje" w naszej drodze do świętości

Ja kocham świat. Życie jego regułami to właściwie życie "Regułą św. Bendykta". Ale czy nasz świat, ten który nas otacza jest światem stworzonym przez Boga. Czy nie znaleźliśmy się w pułapce? Mięso nafaszerowane chemią, lekarstwa - wywołujące skutki uboczne gorsze od "dobra", które przynoszą, manipulacja obrazem i dźwiękiem dla ogłupiającej przyjemności i zapominaniu o Bożym Świecie! Piszesz o lekarzu. Czy wiesz, że moje dziecko dostało antybiotyk tuż po urodzeniu ot tak po prostu, profilaktycznie ... bez poinformowania nas - rodziców o tym. I to nie jest wina konkretnego lekarza, bo praktyka ta jest powszechna!

Ja nie widzę możliwości zmiany tego świata, a może inaczej. Widzę ją w drodze św. Benedykta. Ale mnie na to nie stać ...

Offline

 

#8 2009-02-08 15:13:22

schola

Użytkownik

Skąd: Bielany
Zarejestrowany: 2009-01-08
Posty: 90

Re: Życie z regułą św. Benedykta

Brat Horhe napisał:

Widzisz scholo! Ja "tego świata" zmieniać nie chcę. Ja chcę się tylko w nim odnaleźć. To zasadnicza różnica. Nie zatracić się i nie obraź się, ale "zmienianie siebie" może być zwykłym truizmem. Bo co to znaczy?

Ok., zgoda, truizm, ale jednak nie każdego na to stać. A może raczej nie każdy chcę się z tym zmierzyć.
Co to znaczy zmieniać siebie?
To znaczy właśnie nie dać się zatracić w świecie mimo, iż warunki dookoła temu sprzyjają.
Dla mnie zmieniać siebie, to więcej od siebie wymagać… a przy tym nie stracić umiaru.
Nie przesadzić, nie stawać się świętszym od Papieża. Po prostu szukać swojej drogi do świętości.
Można się zgodzić z tym, jakim świat jest obecnie i przeczekać swoje życie, można się nie zgadzać i buntować spalając się w różnorakich akcjach, a można po prostu zacząć pracować nad sobą w tym świecie i żyć tak, aby we wszystkim był Bóg uwielbiony. O to mi chodzi w tej przemianie.
Nie chodzi o nadgorliwość religijną, ani zewnętrzne okazywanie pobożności, tylko autentyczne przeżywanie powyższych słów.
Świat owszem może starać się nas zdominować, a właśnie przez nieustanną przemianę siebie, można się temu oprzeć. Takie jest moje zdanie, może naiwne, ale tak to rozumiem i czuję.


Biegnijcie, dopóki macie światłość życia!

Offline

 

#9 2009-02-08 20:05:46

Brat Horhe

Użytkownik

Skąd: Centrum
Zarejestrowany: 2009-02-07
Posty: 83

Re: Życie z regułą św. Benedykta

Mam nadzieję, że nie uraziłem Cię scholo. Rozumiem Twoją intuicję i generalnie się z Tobą zgadzam, ale ... Bo zmieniamy siebie, swoją rodzinę, zmieniamy Kościół ... Kochamy Benedyktynów w Tyńcu. Kochamy ich gesty, pokłony, a przecież to zewnętrzna forma pobożności, a gdyby ktoś tak to pokochał i chciał też wykonywać te pokłony i gesty, jest świeckim  - to będzie to robił na pokaz.
Scholo, żyjemy w czasach, gdzie na Zachodzie każą krzyże sprzed kościołów zdejmować, bo ludziom przeszkadzają, właściwie już tylko krok do fizycznych prześladowań katolików. Mnie się wydaje, że niestety przeciwstawienie się "temu światu" wymaga od nas aby pokazywać swoją pobożność na zewnątrz.
Jak w Twoim parafialnym kościele odbywa się komunia?

Offline

 

#10 2009-02-08 22:02:59

schola

Użytkownik

Skąd: Bielany
Zarejestrowany: 2009-01-08
Posty: 90

Re: Życie z regułą św. Benedykta

Brat Horhe napisał:

Mam nadzieję, że nie uraziłem Cię scholo. Rozumiem Twoją intuicję i generalnie się z Tobą zgadzam, ale ... Bo zmieniamy siebie, swoją rodzinę, zmieniamy Kościół ... Kochamy Benedyktynów w Tyńcu. Kochamy ich gesty, pokłony, a przecież to zewnętrzna forma pobożności, a gdyby ktoś tak to pokochał i chciał też wykonywać te pokłony i gesty, jest świeckim  - to będzie to robił na pokaz.
Scholo, żyjemy w czasach, gdzie na Zachodzie każą krzyże sprzed kościołów zdejmować, bo ludziom przeszkadzają, właściwie już tylko krok do fizycznych prześladowań katolików. Mnie się wydaje, że niestety przeciwstawienie się "temu światu" wymaga od nas aby pokazywać swoją pobożność na zewnątrz.
Jak w Twoim parafialnym kościele odbywa się komunia?

Nie, nie uraziłeś mnie Bracie Horhe :). Każda krytyka jest impulsem do przyjrzenia się własnej duchowości i rewidowania ewentualnych źle pojmowanych poglądów. Chociaż, w tym przypadku, mam nadzieję trwać przy swoim ;)

Myślę, że nie do końca mnie zrozumiałeś albo ja wyraziłam się nie jasno.
Oczywiście, że nasza pobożność musi być w jakimś stopniu manifestowana, aby chrześcijanie nie byli zepchnięci do marginesu. Jeśli mówiłam o pobożności na pokaz, to raczej chodziło mi o moje szczere podejście do religijności.
Aby pobożnoć płynęła z głębi serca i wyrażała się w gestach, a nie odwrotnie.
Zdarza się, że odmawiam brewiarz siedząc "po turecku" (bo w takiej pozycji odpoczywam) przed monitorem komputera, a bardziej staram się skupić na treści modlitw niż na gestach jakie obserwowałam w Tyńcu.
Jak jestem w Tyńcu staram się natomiast chociaż w małym stopniu przyjmować podobne postawy co mnisi, chociaż pewnie i tak trochę się w tym gubię. To są gesty. Ale jeśli wypływają z serca, jeśli rzeczywiście pochylam głowę z pokorą na "Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Św." to wówczas nie jest to zwykły gest.

Mówisz o tym co się dzieje na Zachodzie. Dużo bólu ogólnie w twoich wypowiedziach. To smutne co się dzieje tam i co się dzieje w Indiach, Afryce. Ale nadal myślę, że jeśli ma być na świecie lepiej, to trzeba zacząć pracę od siebie.
Zewnętrzne gesty przygodzą natrualnie i swobodnie, wówczs gdy wnętrze człowieka jest wzmocnione.

No i odpowiedź na ostatnie pytanie: ponieważ w tygodniu uczestniczę w Mszach u jezuitów, których kościół znajduje się w połowie drogi do mojej pracy (a jeżdżę do niej praktycznie przez całe miasto), a niedziele spędzam u dominikanów, to praktyczie mogę świadczyć jak wygląda komunia św. w kościołach u zakonników ;) - procesyjnie.


Biegnijcie, dopóki macie światłość życia!

Offline

 

#11 2009-02-08 23:35:42

Brat Horhe

Użytkownik

Skąd: Centrum
Zarejestrowany: 2009-02-07
Posty: 83

Re: Życie z regułą św. Benedykta

Ból jest pozorny.

Ja się cieszę, że jak jestem na Mszy z procesyjną Eucharystią i mogę uklęknąć. Nawet jeżeli potem spotyka mnie obmowa z ust księdza, który mi tej komunii udziela. Ale OŚ Benedykt XVI dał wyraźny znak. NIE UDZIELA NA RĘKĘ. Udziela w pozycji klęczącej.
Klękam, adoruję Pana, składam ręce - powierzam się Panu, ufam Mu. Dla mnie to proste (tok rozumowania, wewnętrzna kontemplacja), choć w wykonaniu trudne (na zewnątrz - ludzie patrzą jak na wariata i potem komentują, obmawiają, nawet księża). Oczywiście problem ten jest w nowoczesnej liturgii.
W Tyńcu na szczęście można na klęcząco. Powiesz, że to zewnętrzne formy... Cóż one również są nasze (my się w nich objawiamy temu kto obserwuje) i pewnie oboje się z tym zgodzimy. Dobrze "abyśmy byli jedno" tzn. nie ma podziału na wnętrze i zewnętrze. To jest pewien bardzo wrażliwy i trudny do uchwycenia punkt. Bardzo trudny. O ten ułamek czasu toczy się cały czas wielka walka. O moment dotknięcia języka przez Hostię. Moment bezpośredniego kontaktu z Bogiem - w formie jak najbardziej zewnętrznej.
Ładnie opisuje to w swoich doznaniach stygmatyczka Catelina Rivas (jeśli nie pomyliłem pisowni).

Offline

 

#12 2009-02-09 12:14:56

schola

Użytkownik

Skąd: Bielany
Zarejestrowany: 2009-01-08
Posty: 90

Re: Życie z regułą św. Benedykta

Ja również wolę sposób przyjmowania Komunii św. na klęcząco. Jeśli idę w procesji, to przyklękam wcześniej. Mieszkam w dużym mieście, także nie mam takiego problemu o jakim Ty piszesz. Nikt nie patrzy na to w jaki sposób inni przyjmują komunię, a tym bardziej nie obgadują z tej okazji. Ale zauważam nieraz niechęć kapłanów do udzielania komunii tym, którzy klęczą z boku zamiast iść w procesji. Są to jednak sytuacje bardzo rzadkie.

W każdym razie, może jednak wróćmy do głównego tematu wątku – duchowości benedyktyńskiej
Chciałam, aby ten wątek był ściśle związany z Regułą i jej wpływem na nasze życie.
L’organiste napisał o intymności dzielenia się swoimi doświadczeniami wprowadzania Reguły w życie.
To prawda, może nie o wszystkim należy mówić publicznie. Przed poznaniem duchowości benedyktyńskiej, należałam do wspólnoty, która bardzo często dawała świadectwa swojej wiary. I tak naprawdę trudno było mi znaleźć się w tej wspólnocie.
Niemniej jednak myślę, że to forum służy naszej rozmowie i dzieleniu się nie tylko przemyśleniami, teorią, ale także i praktyką.
Czasem czyjeś drobne świadectwo potrafi zwrócić uwagę na coś, co od lat jest w nas zatwardziałe, a można nad tym popracować i zmienić. Zdanie z Reguły, które być może przeoczyłam albo nie skupiłam się zanadto, nagle odkrywam na nowo dzięki takim świadectwom.
Także dziękuję za waszą otwartość i przepraszam jednocześnie, jeśli trochę zburzyłam formułę forum


Biegnijcie, dopóki macie światłość życia!

Offline

 

#13 2009-02-15 19:28:55

orygenes

Użytkownik

Skąd: z domu Bożego
Zarejestrowany: 2008-12-16
Posty: 57
WWW

Re: Życie z regułą św. Benedykta

Dla mnie w duchowości benedyktyńskiej: rozszerzone serce z prologu,
a jeżeli chodzi o gesty - są dla mnie raczej sposobem przeżywania Tajemnicy, niż manifestacją czegokolwiek,


...wspinam się ku Temu, co trwa wiecznie...

Offline

 

#14 2009-02-16 16:25:41

Brat Horhe

Użytkownik

Skąd: Centrum
Zarejestrowany: 2009-02-07
Posty: 83

Re: Życie z regułą św. Benedykta

orygenes napisał:

Dla mnie w duchowości benedyktyńskiej: rozszerzone serce z prologu,

Czy mógłby Ojciec/Brat rozwinąć ...

orygenes napisał:

a jeżeli chodzi o gesty - są dla mnie raczej sposobem przeżywania Tajemnicy, niż manifestacją czegokolwiek,

Hmmm ... Kościół powszechny to MY, chyba Brat/Ojciec się zgodzi. "Chleba NASZEGO ...", a nie MOJEGO ... Przeżywanie więc raczej w grupie, niż samemu. (Ogólnie). Na pewno istnieje granica między przeżyciem wspólnotowym i manifestacją ... Ale w momencie, kiedy potrzebujesz form pobożności wewnętrznej, a wspólnota Cię nie rozumie ... Zachodzi sytuacja nieco - niejednoznaczna (najdelikatniej rzecz biorąc).
Wskazówki idą z Rzymu, Ojciec Święty bez klęcznika nie udziela Komunii św. Nie trzeba oczywiście nie słuchać Papieża, ale co wtedy, jak się jednak słucha ...
Czy OŚ Benedykt XVI czasami nie manifestuje, nie koazuje nam czegoś, może manifestacja to złe słowo. ]

Powiem trawestując pewnego niepopularnego biskupa "Nie  interesuje mnie słowo MANIFESTACJA". Uważam, że sposób przeżywania sakramentów urósł dziś do rangi symbolu ...

Zgodzę się, że sytuacja nie jest normalna ... Nie ja jednak do niej doprowadziłem.

Offline

 

#15 2009-02-16 19:17:59

orygenes

Użytkownik

Skąd: z domu Bożego
Zarejestrowany: 2008-12-16
Posty: 57
WWW

Re: Życie z regułą św. Benedykta

Tu się mamy dzielić, więc raczej mnie nie naciągniesz na tłumaczenie się, co znaczy szerokie serce,
(na forach normalnie jesteśmy przez "ty" - tu chyba też tak jest),
jeżeli chodzi o manifestację - chodziło mi właśnie o okazywanie, a ściślej o pierwszeństwo przeżywania przed okazywaniem,
czyli np. skłon podczas lit. jest dla mnie formą przeżycia Bożej Bliskości bardziej niż okazaniem szacunku.


...wspinam się ku Temu, co trwa wiecznie...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Alojamiento Fiyi https://www.ehotelsreviews.com https://www.berlin-hotel.pl Gonggan Stay hotel ciechocinek stabmattenzäune BoĂŽte de vitesses manuelle MAN bezrękawnik z kapturem rozpinany